Zrobiłam ostatnio taką jedną małą kruszynę. W zasadzie robiłam ją kilka dni i taką nieskończoną rzuciłam do swojego magicznego pudełka. Leżała tam sobie i czekała na swój dzień, aż w końcu znalazł ją Gabi. I biegał po domu z radosnym okrzykiem "Mamo dzióbek". Wyjątkowo przypadła mu do gustu, więc nie miałam wyjścia jak pozostawić ją u nas. Znalazła swoją dziuplę w mojej torebce, przyczepiona do klucza. Pierwszy mój taki słodki drobiazg. O to ona:
Prawda, że słodka?
Do towarzystwa dzióbek ma przez chwilę jeszcze dwie ośmiorniczki, które zrobiłam na aukcję charytatywną dla Konrada. Gdyby ktoś chciał pomóc to zachęcam do wzięcia udziału w aukcjach --->
klik
Większa ośmiornica do przytulania:
Mini wersja w formie breloczka:
Następnym razem pokażę wam wszystkie zrobione dotychczas przeze mnie ośmiorniczki dla wcześniaków. Słyszeliście o akcji?? Przybliżę wam ją jutro! Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi, że odwiedziłeś mojego bloga. Dziękuję za każdy komentarz.:)