Dziś wrócę wspomnieniami do naszych wakacji w Gdańsku. Wypoczęlam jak nigdy. Pewnie dlatego że na codzień do ogarnięcia mam 140m domu i 2 małych chłopaków, plus obiady, zakupy. Jak miło było przez cały tydzień nie sprzątać, nie gotowac a opiekę nad dziećmi sprawować na spółkę 😉.
Moim marzeniem było zawsze pojechać na Westerplatte. Niesamowite miejsce. Czuć tam w powietrzu coś niesamowitego, ciężkiego do określenia. Nie ma gwaru, uśmiechów, tylko zaduma. Tak smutne miejsce, ale trzeba je odwiedzić.
Byliśmy też w Zoo. Zoo jak zoo, zwierzaki różne;), dużo spacerowania, przerwa na obiad. G. zachwycony jednymi bardziej innymi mniej. Mnie zauroczyło cudowne małpiątko😍 i oczywiście kangurzątko w torbie u mamy😍.
Chodziliśmy też po starym mieście, oglądaliśmy Neptuna, Żurawia i Statek Soldek. Niestety zdjecia są na telefonie męża;)
I jeszcze na koniec widok z naszego okna- polecam cudowny klimatyczny hotel Oliwski Dwor. Ponad 400letni, przepięknie urządzony, marzenie:)