niedziela, 30 czerwca 2013

Ani widu, ani słychu

Tort dla brata, który często jest klaunem na szczudłach.:D


Pracy dalej nie ma i nie wiadomo kiedy będzie. Jutro jadę kupić sukienkę na czwartkowy ślub.;) Zmęczona już jestem tym dniem, jakiś taki pracowity był. Dobrej nocki wam życzę.

czwartek, 27 czerwca 2013

Cuda na kiju, majowe żuczki

Toż to cuda na kiju się wyprawiają! Za kilka dni pierwszy lipca, a ja dziś pierwszy raz zobaczyłam na dworze pełno majowych żuczków. Te takie okropne, wielkie stwory, które lecą do oczu i w różne inne miejsca. Koniec świata idzie, bo majowe żuczki pod koniec czerwca się obudziły. Żeby się tylko święty Mikołaj obudził w grudniu, a nie np. na walentynki. Albo będziemy święconkę święcić na weekend majowy. Ekstra nie?

Pracy dalej dla mnie nie ma. Mam pewien pomysł, ale to jak po obronie dalej nie znajdę nic ciekawego, to będę próbować brać dotację. Jutro idę na rozmowę do drogerii, ale to na sprzedawcę, a ja nie mam żadnego doświadczenia przy kasie. A rozmowa jest na 9,45 czyli po tym wnioskuję, że co 15 minut jest umówiony ktoś inny. Na tle osób z doświadczeniem, nie mam szans.

Rzeka opadła, nic już nie grozi naszemu miastu. Chociaż tyle.

Ostatnio jestem średnio zadowolona z życia. Nudzi mnie ono. Nie mam, co ze sobą zrobić. Nie mam pracy, ani pomysłu na pracę. Nie mam pomysłu na robienie czegoś w domu, a chciałabym robić cokolwiek. Dodatkowo mieszkanie u rodziców wychodzi mi już bokiem, ogranicza mnie i wkurza! Chcę iść już do siebie, ale moje mieszkanie wciąż jeszcze zamieszkują obcy ludzie. Nie ogarniam tego wszystkiego. Wczoraj z Mężusiem zaczęłam się aż kłócić, bez żadnego powodu, ten cały stres tak na mnie wpłynął. Na szczęście mądry Mężuś zabrał mnie nad jeziorko i na spokojnie pogadaliśmy. I doszliśmy do tego, że jemu też jest tutaj źle. Nic, pozostało nam czekać.

środa, 26 czerwca 2013

Byle nie powódź

Jakiś czas temu byłam w parku i zrobiłam takie oto zdjęcie- rzeka, kościół. Wszystko pięknie.
 A dziś? Z tego samego mostu zdjęcie- niestety już nie takie ładne.
Zdjęcie to pochodzi z nadesłanych przez czytelników, umieszczone na portalu lca.pl





Nam i naszemu domowi co prawda woda nie grozi, ale zaraz obok tego kościoła na zdjęciu moja bratowa ma salon kosmetyczny, a kuzynka studio rolet. Poza tym tam też mieszkają ludzie, jest piękny Kościół... Oby tylko przestało w końcu padać!



Ps. Z pracy w sekretariacie nic nie wyszło.;(

wtorek, 25 czerwca 2013

Zatopione tunele po całonocnym deszczu!

Padało całą noc, padało cały ranek, teraz na chwilę przestało. Ale jak wyglądają drogi dojazdowe do miasta od nas? Proszę bardzo:
Zdjęcie pochodzi z lokalnej strony internetowej:)

Takie wiadukty kolejowe mamy dwa- dwie najbliższe drogi do centrum. Ale na szczęście można jechać też na około, bo ja dziś jadę...
... na rozmowę o pracę! Trzymajcie kciuki o 16,45;) Praca w sekretariacie szkoły językowej, dziś dowiem się więcej. Wiem, że godziny takie sobie, ale już widzę w tym wiele plusów.;) Tylko dopiero od połowy sierpnia, więc na razie i tak na miesiąc by się coś przydało innego, ale coś może wymyślę!;)

Ostatnio jakoś strasznie długo śpię. Nie wiem dlaczego, ale najpierw budzę się przed 8, jak Mężuś do pracy wychodzi. Później po 9tej i sobie tak myślę- a jeszcze chwilkę, zaraz wstaję. I usypiam i wstaję koło 11-12! No straszne! Ale w sumie też późno chodzę spać:) A jeszcze zaczytałam się w Ciemniejszej stronie Greya i to też opóźnia moje pójście spać.;)

Wciąż odsyłam was do strony Płuca dla Justyny- z prawej strony wrzuciłam banner. Może ktoś z was jeszcze pomoże. Ja przelałam ile mogłam, ale wciąż chciałabym jakoś pomóc. Niewiele dni zostało.;(  I nie wiem jak mogę jeszcze pomóc. Więc chociaż tyle, że zwracam się z tą prośbą do was- udostępniajcie link gdzie możecie!;)



Psina nam strasznie linieje, pewnie przez te upały. (No ale już się skończyły, więc i to niech się kiedyś skończy.) Jakby ktoś miał ochotę na poduszkę z podszerstka to codziennie można zrobić jedną.;P




poniedziałek, 24 czerwca 2013

Pomoc dla chorej Justyny i alkoholizm publiczny.

Witajcie. Dziś rozpocznę czymś bardzo ważnym. Kilka dni temu w wiadomościach mówili o młodej kobiecie, Justynie. Tutaj macie fragment tego, co napisała na swojej stronie:
"Moja walka o przeszczep płuc w Polsce to scenariusz na film o trwającej lata bezduszności, niekompetencji i rozpaczy bez szans na szczęśliwe zakończenie. Dwa tygodnie temu, po kolejnym pogorszeniu się stanu zdrowia, moi lekarze napisali do kliniki w Wiedniu. Odpowiedź przyszła w ciągu trzech dni, co już nie mieściło nam się w głowie. Tamtejsi lekarze chcą mnie tam widzieć natychmiast. Zaproponowali mi rodzinny przeszczep płuc. Po raz pierwszy od dawna pojawiła się w moim sercu nadzieja na życie. Polska jednak jest dziwnym krajem – nie podpisała umowy z Eurotransplantem, którą mają inne kraje, dając swoim obywatelom szanse na przeszczepy w całej Europie."

 Jeśli ktoś z was zechciałby pomóc odsyłam do strony. Jeśli ktoś chce dowiedzieć się więcej- również odsyłam do strony. Jeśli ktoś tłumaczy sobie- sama przecież nie mam pieniędzy- niech odmówi sobie czekolady czy kawy w kawiarni i podaruje tej kobiecie choć odrobinę nadziei na życie.

Byliśmy w sobotę na koncercie Happysad.:) Fajnie, bo w małej miejscowości i było dobrze wszystko widać i słychać.:P I powiem wam, jak tak stałam to jak to ja- rozglądałam się i przyglądałam niektórym ludziom.:P I co?
 Najbardziej zadziwiło mnie (a wręcz rozśmieszyło) to jak grupa ludzi, ok 50tki- jak to na miejskim "festynie" mieli ochotę się czegoś napić. Ale nie, przecież oni nie będą pić piwa z plastikowych kubeczków. Z butelek ani puszek też nie- toż to się nie godzi! Państwo zaszaleli i to nie byle jak. Wyjęli eleganckie szklanki do whiskey i oczywiście whiskey też mieli- polewali z papierowej torebki na prezent, dolewali coli i delektowali się fantastycznym smakiem whiskey (z colą lub bez) z eleganckich szklanek, stojąc oparci o gustowne barierki na luksusowym, miejskim festynie. Nie no, kulturka na maksa...;/

Ogólnie jakoś nie jestem fanką picia alkoholu na takich masowych imprezach. Jakoś źle mi się to kojarzy, jaka to przyjemność pić w tłumie ludzi, z plastików(zakładając, że normalnie ludzie nie przynoszą na takie imprezy własnych szklanek), często rozrzedzane i/lub byle jakie piwo, a jeszcze na dodatek podwójnie drogie.  Wydaje mi się, że to takie picie dla picia- jak to być na miejskiej/wiejskiej imprezie i się piwa nie napić? Nie dla smaku, bo jakiż to może być smak? Jak pić- nie ważne czy to wino, piwo, whiskey czy jeszcze coś innego- to jakoś w ogóle mi do takich imprez nie pasuje. Może to ja jestem dziwna, bo przecież mnóstwo ludzi tak robi, ale jakoś to nie w moim guście...;/

Ps. Dostałam dziś telefon i jutro idę na rozmowę. Co prawda praca od połowy sierpnia do września po 8 godzin, później przez cały rok szkolny po 5, ale lepsza taka niż żadna.:) Trzymajcie kciuki:)

piątek, 21 czerwca 2013

Prośba o głosy w konkursie

Moi drodzy, jeśli macie fb to proszę was o głosiki w konkursie na facebooku.:) Zagłosujcie na mój torcik na ślub i chrzest w jednym.:)
https://apps.facebook.com/mistrz-dekoracji/index/gallery/2040
Konkurs na tort:)

Praca, dom, praca, dom...

          Witajcie. U nas troszkę się pogoda polepszyła (co nie znaczy, że zrobiło się cieplej:P). Wieczorem szła do nas burza, ale bidulka nie doszła. Jednak troszkę popadało i ochłodziło powietrze, tak że dziś da się oddychać.
          Pracy wciąż szukam, wczoraj zaniosłam kilka CV, dzisiaj wysłałam kilka meilowo, w odpowiedzi na ogłoszenia na lokalnych stronach. Mam nadzieję, że ktoś się w końcu odezwie, bo już się nudzę w domu.


 Mężuś pracuje, rozwija swoją firmę i widzę jak bardzo się stara. Wiem, że z nim nie zginę. Ostatnio martwiliśmy się, że trzeba będzie sprzedać auto, dziś już zapomnieliśmy o tych troskach. Widzę, jak bardzo się stara i są tego widoczne efekty. Tylko mi jest źle, że nie pracuję i nie mogę dołożyć kilku groszy od siebie, a tak bardzo bym chciała. Już nawet nie liczę na nie wiadomo co i nie wiadomo ile. Chciałabym jakąkolwiek pracę- jeśli nie uda się uniknąć to nawet na 3 zmiany może być, byle by najniższą krajową dostać.
Niedługo- tj. najpóźniej na początku października, będziemy się przeprowadzać do naszego mieszkanka. A ja już nie mogę się doczekać przeprowadzki, urządzania (zakupów- bo trzeba będzie trochę mebli i sprzętów kupić- dlatego też tak bardzo chcę mieć pracę), wspólnych chwil, których tak wiele nas tam czeka. Już bym chciała wchodzić na to okropne 4 piętro, codziennie po kilka razy.;) Urządzić piękną, białą sypialnię. Na prawdę już nie mogę się doczekać. W sklepach nie patrzę na to, co jest mi potrzebne, ale na to, co przyda mi się w nowym mieszkaniu.;) Jej, niech oni(poprzedni właściciele) kończą już ten remont domu i wyprowadzają się z mojego mieszkanka!

Ludzie narzekają, że wciąż tylko: praca, dom, praca, dom. A ja o tym marzę, no!
A na zdjęciu- mój piękny przedpokój z wysuwanymi ze ściany drzwiami do salonu:)


środa, 19 czerwca 2013

Wszystko, nic i ogród

Witajcie. Trochę mnie nie było.;) Skończyłam w końcu pisać pierwszą część pracy lic, został mi tylko projekt, ale to powinno być już z górki.

Wysłałam w poniedziałek nagrody, więc już powinny być blisko was.;)

Niestety z pracy nic nie wyszło, bo nie mogę jako studentka zarejestrować się w urzędzie pracy, a pan ze żłobka ma z urzędem umowę do końca przyszłego roku.:( Szkoda, ale trudno, trzeba szukać czegoś innego.

U nas tak strasznie gorąco, że nic się nie chce i zaraz przebieram się w strój i śmigam do basenu.:) 


 Zamęczę was zdjęciami naszego ogrodu;)











 Nutkowa piłeczka
 W końcu się doczekałam;)




A na koniec zagadka- co to jest?


środa, 12 czerwca 2013

Życie-czekanie?

Witajcie. U nas w końcu słoneczko zawitało wczoraj i mam nadzieję, że zostanie na dłużej- albo i na stałe.:)

         Byliśmy wczoraj na rowerach. Nie jeździłam na rowerze całą zimę, a i w zeszłe lato nie za wiele. Jakby nie patrzeć dałam radę przejechać niezły jak na pierwszy raz kawałek. I jak tak jechaliśmy wczoraj drogą, słonko świeciło, wiatr szalał we włosach... poczułam się bardzo szczęśliwa! I niby na co dzień jestem szczęśliwa i zawsze uśmiechnięta- wczoraj czułam się jakoś tak inaczej. Czułam się wolna jak nigdy. Poczułam, że wcale nie jest tak, że czegoś jeszcze do szczęścia nam potrzeba. Poczułam to szczęście w powietrzu. Poczułam, że tu i teraz chcę żyć i na nic nie czekać. Jak przyjdzie odpowiedni moment- wszystko się zmieni, ale dziś też jest cudownie. Dziś też trzeba się cieszyć i doceniać to, co się ma. Bez sensu takie życie w oczekiwaniu... Więc po co marnować czas na ciągłe czekanie? Nie lepiej jest żyć pełnią życia, a kiedy się okaże, że to już- cieszyć się z niespodzianki? Lepiej, zdecydowanie lepiej.
Teraz chyba dopiero zaczynam dojrzewać do tego myślenia. Rozmawiałam ostatnio z przyjacielem. I tak teraz myślę, że to on mi uświadomił, że życie w czekaniu nie ma sensu.
I zaczyna mi być łatwiej. Nadzieja, że wkrótce znajdę pracę również dużo daje. Może rzeczywiście to jeszcze nie pora? Przecież Bóg wie lepiej, kiedy będzie ten odpowiedni moment. I nie jest tak, że jak ja sobie chcę to mam mieć i tyle. A On da nam to Szczęście kiedy będziemy na prawdę na nie gotowi, a nie wtedy kiedy powiemy "chcemy i tyle".
Co do nominacji, z poprzedniego posta- nie mam pomysłu kogo mogę nominować;) Dlatego też dziękuję dziewczynom i nie nominuję nikogo;)

wtorek, 11 czerwca 2013

Liebster Blog Award- dwie nominacje- więc odpowiadam;)

Dziewczyny z blogów Szczęście z życia i Nic dwa razy się nie zdarzy nominowały mnie do Liebster Blog Award. Nie brałam udziału w tej zabawie, więc skoro mnie nominowały to odpowiem na pytanka.;)
Madzia z Szczęście z życia zadała takie pytania:

1. Jaki jest/był Wasz ulubiony przedmiot w szkole?
Biologia:)
2. Czerń czy biel?
Biel.
3. Co robisz w wolnym czasie?
Lenię się.
4. Ulubiony kolor?
Zielony.
5. Największe marzenie?
Zostać mamusią.
6. Kim jesteś/chcesz zostać w przyszłości?
Patrz wyżej;)
7. Który król Polski najbardziej przypadł Ci do gustu?
Nie lubię historii, więc i królowie są mi obojętni.
8. Ulubiona zupa?
Kalafiorowa.
9. Co zawsze masz przy sobie?
Uśmiech.:)
10. Ulubiony kolor błyszczyka?
Nie używam.
11.Kto jest Twoim autorytetem? 
Moi rodzice.

Pytania od eternal-child:
 1. Dlaczego prowadzisz bloga?
Sama nie wiem, jakąś taką potrzebę miałam.
2. Jak opiszesz siebie jednym słowem?
Kochająca.
3. Potrawa którą nie cierpisz to?
Wszystko lubię.;)
4. Ulubiona piosenka
Zanim się spotkają, Ania Szarmach i Kuba Badach
5. Jakie jest Twoje wymarzone miejsce na śniadanie? 
Własny balkon- już niedługo;)
6. Jeśli miałabyś okazję zjeść pyszną kolację z jakąkolwiek znaną osobą, żyjącą lub nie, kto by to był?
Jan Paweł II :)
7. Ulubiona bajka z dzieciństwa
Król Lew
8. Jest coś czego chciałabyś się nauczyć? (przykładowo język)
Język migowy
9. Czy masz jakiś konkretny cel w życiu - jaki?
Być dobrą matką i żoną
10. Na co zwracasz uwagę poznając nowych ludzi?
Na uśmiech.
11. Jesteś bardziej osobą bujającą w obłokach czy twardo stąpającą po ziemi?
Twardo stąpam po ziemi, ale jestem tak wysoka, że moja głowa buja w obłokach.:) Aż mi się zrymowało.:)
 Na razie nie nominuję nikogo, bo muszę nad tym pomyśleć;)

Wyniki!

Moje drogie! Po kilkukrotnym obejrzeniu i przeczytaniu waszych interpretacji zapadła decyzja!
Dziękuję wszystkim za udział w konkursie, zapraszam do zaglądania na mojego bloga i do zabawy, którą wkrótce mam nadzieję rozpocząć.

Gratuluję wygranym:

I miejsce- autorka bloga GIZMOWIE
II miejsce- Natalia TW z bloga Mój portret
III miejsce- Sensi (nie posiada bloga)

Proszę o wysłanie mi swoich adresów do wysyłki nagród.:) Informuję, że nagrody będą wysłane w poniedziałek, gdyż czekam na dotarcie paczki z Avon z próbkami. Chyba, że ktoś zrzeka się próbek, to mogę wysłać nawet jutro!;) Pozdrawiam!

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Wyniki już znam!;)

Witajcie.:) Konkurs już zakończony. Dziękuję wszystkim za udział, jutro będą wyniki. Dziś wieczorem przeczytam i obejrzę wszystkie wysłane interpretacje jeszcze raz i posprawdzam czy wszyscy spełniliście warunki konkursu.

Tymczasem życzę miłego tygodnia. Oby słoneczko nam w końcu wyszło, bo ileż można!;) Za chwilę wychodzę, ale jak wrócę to jeszcze coś napiszę.;) Mam pewien pomysł na wspólną zabawę, mam nadzieję, że wam się spodoba i włączycie się do niej.:)

Edit
Już wróciłam.:) Byłam rozmawiać w sprawie pracy. I wiecie co? MAM NADZIEJĘ.;) Babeczka bardzo pozytywnie do mnie nastawiona była, widać, że podobało jej się to, co mam do zaoferowania przynajmniej na CV. Powiedziała, że być może będzie potrzeba, żebym przyszła w czwartek, żeby zobaczyła jak radzę sobie z dziećmi. Jak nie w czwartek to i tak prawdopodobnie zadzwoni bo wzięłaby mnie do pomocy na wakacje, a później jakbym się sprawdziła to zostałabym w żłobku jako opiekunka. Jej, byłoby super.;) Mam nadzieję, że wszystko wypali. Choć zarobków sama mówiła, nie może zaoferować nie wiadomo jakich, mi wystarczy chociaż tyle, co za staż. Żeby doświadczenia nabrać, bo to najważniejsze w mojej sytuacji teraz. Zawsze już coś będzie do CV można wpisać. Ale jakby mnie zostawiła  w żłobku na cały rok to w ogóle byłoby ekstra. Trzymajcie kciuki.:)

Co do wyników konkursu- ja już wiem.:) Wy będziecie wiedzieć jutro.;)


Mam pewien pomysł na zabawę kulinarną. Co byście powiedzieli na taką zabawę? Zasady wyglądały by mniej więcej tak: zgłaszamy się w ciemno, na cały cykl - czyli np 12 dni(4 zadania). Co 3 dni rano wrzucam na bloga skrócony i okrojony nieco przepis:
- składniki;
-sposób wykonania w sensie- gotowane, smażone, pieczone itp.
- skróconą, niedokładną wersję przepisu.

W ciągu 2 dni każdy próbuje zrobić potrawę o której niewiele wie- robi na podstawie informacji udzielonych w przepisie, ale nie wie jak dokładnie ma wyglądać potrawa. Wrzuca ją potem na swojego bloga, podaje mi link do posta i na 3 dzień na moim blogu robimy porównanie tego, co nam wyszło.;)

Co wy na to? Jak ktoś ma jakiś pomysł jak to zmodyfikować, to niech pisze.:) Fajnie byłoby wspólnie pogotować.:)

niedziela, 9 czerwca 2013

Ostatni dzień wyzwania i konkursu

Ostatni dzień konkursu- dziś do północy czekam;)

Dziś bardzo miły dzień i nawet mi się nie chce już go opisywać ze zmęczenia.:) Ze względu na to, że pogoda nie pozwoliła zrobić dziś zdjęcia, które kojarzyłoby się z latem- muszę troszkę oszukać.:)
A takie błyśnięcie słońca, to najlepszy zwiastun lata!;)

sobota, 8 czerwca 2013

Wywzanie- urodziny:)

Jutro koniec konkursu:) Zapraszam:)

Jakoś tak się stało, że miałam na jutro do zrobienia tort. Tort jak to zazwyczaj bywa, na jakąś okazję ważną. Tym razem nie urodziny, ale 40 rocznica ślubu. Jako, że temat dzisiejszego zdjęcia to urodziny, jakoś trzeba to przeinterpretować.:P Więc 40 rocznica ślubu, to trochę jak 40 urodziny jednej osoby. Bo przecież w dniu ślubu stajemy się jednym. W dwóch ciałach- jedna dusza. O tak, zdecydowanie jutro są 40 urodziny małżonków- od 40 lat są przecież mężem i żoną.;) Zdjęcie nie wyraźne, bo robione w lodówce. Ale nie chcę wyciągać tortu z lodówki, bo dopiero co do niej trafił. Nie chciałabym, żeby stało się z nim coś złego.:) Państwo małżonkowie przez 40 lat wspólnego życia pracują razem na roli, także dla nich zamiast tradycyjnych kwiatów- złote kłosy.;) A na bokach pięknie malowane kwiaty.:) Oby kolejne lata były dla nich tak owocne jak te dotychczas!
Gdybym miała trochę czasu popisałabym jeszcze trochę o małżeństwie. Ale jako, że drogi małżonek postawił właśnie na stole przede mną butelkę wytrawnego wina- nie będę przedłużać. Pozdrawiam


piątek, 7 czerwca 2013

Wyzwanie fotograficzne dzień 5, 2 dni do końca konkursu.;)

Ostatnie dni konkursu. Zapraszam;)

Dziś zdjęcie będzie wycinkiem większego, wczorajszego zdjęcia. Chodzi o pewien szczegół, który tak naprawdę jest najważniejszym w moim życiu szczegółem. Miało przedstawiać COŚ PIĘKNEGO. I zdecydowanie przedstawia.
 
 Oczywiście obrączka. I to nie o nią samą chodzi, bo jakby się zgubiła to tragedii by nie było. Chodzi raczej o symbol, o to z jakiego powodu ona na tym palcu jest. Chodzi właśnie o to COŚ pięknego, co połączyło dwoje ludzi. COŚ pięknego, co przydarzyło nam się nagle, niespodziewanie. COŚ co spadło na nas w chwili, w której oboje tego potrzebowaliśmy. I choć decyzja początkowo była bardzo trudna, zarówno dla mnie jak i dla niego, podjęliśmy ją. Dziś oboje wiemy, że była to dobra decyzja. Najlepsza w naszym życiu. I choć czasami pokrzyczymy na siebie, choć czasami mamy do siebie jakieś pretensje i żale- długa rozmowa pozwala nam uspokoić emocje. I skupić się na tym, co ważne. Mąż to najważniejsza osoba w moim życiu, najlepszy przyjaciel, który zawsze jest obok. Najlepszy kompan do wycieczek, najlepszy pocieszyciel w problemie, najlepszy instruktor jazdy kiedy siedzi w samochodzie jako pasażer(choć jeżdżę już prawie 3 lata), najlepszy kucharz i pomocnik w robieniu tortów, najlepszy lekarz, doradca...
Dobrze jest go mieć!
BO MIŁOŚĆ TO COŚ PIĘKNEGO!



 

czwartek, 6 czerwca 2013

Zrobione przeze mnie- 4 dzień.

Witajcie. Dziś krótko. Nie mam czasu, piszę pracę, boli mnie brzuch...
I w głowie mam dużo ważnych rzeczy. Macie pomysł, jak można sobie dorobić? Puki nie znajdę pracy... Liderem Avon już jestem, torty ostatnio średnio idą. Potrzebuję pracy bo potrzebujemy pieniędzy. Mam kilka pomysłów, ale czy wypalą? Za wszelkie pomysły wasze byłabym wdzięczna.

Jako "zrobione przeze mnie" miałam zamiar wrzucić test ciążowy, ale nie wyszło. Także dla was dzisiaj bukiecik różyczek.;)

środa, 5 czerwca 2013

Dzień 3 wyzwania

Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie;)
Dziś troszkę oszukam, bo zdjęcie nie będzie aktualne.:( Pożyczyłam bratowej aparat, więc jak mi dziś oddadzą to jeszcze jedno zdjęcie wrzucę, zrobione specjalnie na wyzwanie, bo nawet już pomysł mam.;)

A jak oszukam? Pokażę wam zdjęcie tortu, który robiłam 2 tygodnie temu na 60 urodziny teścia. Tort- książka oczywiście. Poza tym, że to zdecydowanie moja ulubiona książka, bo można ją zjeść, to jeszcze symbolizuje coś innego.
Księga życia. 60 lat to nie mało, ale księgę życia można nieźle zapisać i roczniaczkowi. To najpiękniejsza powieść, ale czasem i największy dramat lub najstraszniejszy horror. Czasem to książka przepełniona zdjęciami z podróży, czasem zalana łzami, czasem z powyrywanymi kartkami, których nie chce się pamiętać. Zdarzają się księgi pięknie oprawione, ale puste w środku. Wiele jest jednak takich, które pod skromną okładką mają pięknie i ciekawie zapisane karty. Zazwyczaj to od nas zależy jaką historię będzie zawierała nasza książka. To my sami jesteśmy autorami naszego życia, pisarzami, ilustratorami. Czasem jest tak, że to los pisze za nas. Lecz wtedy trzeba zabrać mu pióro i zacząć znowu żyć. Bo życie pisze najpiękniejsze historie!
A ja życzę wszystkim ludziom na świecie, aby ich księgi życia były pięknymi powieściami. Aby ich strony wypełnione były niezwykłymi historiami i najpiękniejszymi ilustracjami. Abyście za wiele lat, siedząc na fotelu przy kominku, chcieli czytać i czytać, wspominać i wspominać, wciąż otwierać i przeglądać karty swojej księgi. Aby w waszych księgach było mnóstwo pozytywnych bohaterów, dobrych ludzi, przyjaciół. Abyście byli dumni z tego, co w życiu osiągnęliście.


wtorek, 4 czerwca 2013

Wyzwanie fotograficzne dzień 2

Konkursik dalej trwa;)

Dzisiejszy temat to codzienny rytuał. Ostatnio można byłoby za codzienny rytuał uznać otwieranie parasolki, ale nie to  będzie moim tematem zdjęcia.;)
A co będzie? No cóż mogłoby być codziennym rytuałem autorki bloga Aromatyczna kawa o poranku? Jasne, że chodzi tutaj o kawę. I może niekoniecznie jej picie, ale o robienie (wielkie mi to robienie, przyciśnięcie przycisku na ekspresie) już tak. Bo to mężuś jest w tej rodzinie kawoszem i to takim wytrawnym, nie byle jakim. Zna się na tych wszystkich kawach, rodzajach, stopniach palenia, stopniach mielenia i innych cudach na kiju. Mężuś pije zresztą zdecydowanie za dużo kawy, ale nie słucha się mnie. Rano- filiżanka, w pracy- filiżanka, na zakończenie pracy albo po powrocie do domu- filiżanka, no i do kolacji- oczywiście, że filiżanka. Bo Mężusia kawa nie rusza, może wypić i iść spać. Bo tutaj nie o to chodzi, żeby się ożywić, ale o to, żeby wypić. Ot taki codzienny rytuał.;)

A u nas dalej pada. Na truskawki nie ma już co liczyć, bo słońca nie było od ponad tygodnia.:( Rzeka już tak wysoko, ziemia już nie ma siły tej wody pić, wszystko jest mokre, brzydkie i smutne. Chciałoby się tego słońca, żeby trochę ożyć. Aż się włącza ciągłe marudzenie.


A wy pijecie kawę? Ja bym mogła nie pić, tylko raz na jakiś czas mam ochotę. Oczywiście na taką z mlekiem, bo bez mleka mi nie wchodzi.:) Czasami lubię też latte z syropem- Mężusiową oczywiście. :) Albo latem, jak jest gorąco- mrożoną.:)

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Wyzwanie fotograficzne czas zacząć;)

Wciąż zapraszam do wzięcia udziału w konkursie!
Witajcie. W poprzednim miesiącu wzięłam udział w wyzwaniu fotograficznym i bardzo mi się to spodobało. W tym również pora zacząć wyzwanie. Na sam początek- 5 rzeczy. Ja pokażę wam 5 rzeczy, które uwielbiam- w jednym kawałku.;) Może trochę ten kawałek rozjechany, bo już trochę na talerzyku leżał, zanim przyszła jego kolej, ale jest. I ma w sobie 5 pysznych rzeczy:
banany, truskawki, porzeczki, migdały i bitą śmietanę. I dziwić się, że mam "pare"kilo nadwagi.;P

Miałam dziś rozmawiać o pracy  w przedszkolu, ale niestety pani, z którą miałam się spotkać, wczoraj trafiła do szpitala i ma zwolnienie na tydzień. Mam nadzieję, że za tydzień uda  mi się z nią spotkać.

Ale przy okazji odwiedziłam koleżankę w pracy, pogadałyśmy, opowiedziała trochę o przygotowaniach do ślubu i miło spędziłam czas.
U nas niestety kolejny tydzień pada. Już dosyć mam takiej pogody, nic się przez nią nie chce... I martwię się, że truskawki pogniją, zamiast dojrzeć.:( Jakoś strasznie się tym przejmuję, może dlatego, że nie mogę się ich doczekać. I tak chodzę i zaglądam na nie, a one wciąż tylko zielone.;)

Na razie kończę, mam ważną rzecz do zrobienia. I muszę ją zrobić, bo pora oddać książki do biblioteki.;) Pozdrawiam was wszystkich serdecznie i słonecznej pogody życzę.