A u nas potwory przedszkolne- katary i katarki. Chociaż tym razem niestety duże, potworne katary w małych noskach, a wlasciwie w jednym małym Kubusiowym nosku. Meczy się chłopak od niedzieli; chwilę lepiej i zaraz znów gorzej. Chusta nas ratuje❤ jak zawsze zresztą. Radzimy sobie jak możemy. W ruch poszły wszystkie domowe sposoby. Inhalacje z soli, srebra, zakrapianie solą, srebrem, mlekiem, psikanie woda morska. Aromaktiv do smarowania, olbas na poduszke; czosnej w skarpetce przy lozku. Wlasnid wróciliśmy z 20min chustowego spaceru, dzięki któremu katarek sam trochę spływa. Mama faszeruje się witaminami żeby z mleczka była multiwitamina😄 Trzymajcie kciuki i módlcie się za mojego chłopca. A mnie też już łapie...
Dobrze ze Gabisiek już sobie poradził z katarem bo to jak zwykle on przyniósł 😥 Nie wiem czy tym razem z przedszkola czy z cmentarza bo zaczął smarkac 2listopada.
To już 3 raz odrugi kiedy Gabi poszedł do przedszkola 😑 a myślałam że w klubie malucha się wychorowal.
Odporność , halo, gdzie nasza odporność?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi, że odwiedziłeś mojego bloga. Dziękuję za każdy komentarz.:)