Ostatnie tygodnie były bardzo pracowite. Tydzień temu przeprowadzka, wczoraj finał Szlachetnej Paczki. Trochę się namęczyliśmy z tym wszystkim, szczególnie, że zgrało się w czasie. Ale przeprowadzka się skończyła, tydzień mieszkamy w swoim mieszkanku i jesteśmy szczęśliwi. Trochę jeszcze do kupienia jest, ale to po kolei. Paczka też udana. Byliśmy wczoraj u rodziny, była ogromna radość i wzruszenie. Była masa pomocników, bo i masa prezentów. Mama dwóch dziewczynek nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje. Była bardzo wdzięczna i widać, że dobrze wykorzystają tę pomoc.;) Kiedy na samym początku zastanawiałam się, czy dam radę zorganizować tę paczkę, ktoś powiedział mi, że ludzie teraz nie są tacy chętni do pomagania. Pomyślałam wtedy: jeszcze się zdziwisz.;) I miałam rację! Ludzie mają ogromne serca i chcą dzielić się nimi!
Obiecałam kiedyś przepis na chleb. Nawet robiłam go później jeszcze raz, miałam wrzucić lepsze zdjęcia. Ale wydarzyła się rzecz przykra mojemu chlebowi i nigdy więcej nie zaufam mężczyznom jeśli chodzi o pieczenie.;) Ale od początku. Cały dzień przygotowywałam się do pieczenia. Rano dokarmiłam zakwas, po południu odmierzyłam starannie składniki, dodałam ziarna słonecznika, maszyna przez 3 godziny wyrabiała ciasto, później ja je wyrabiałam, przełożyłam do blaszki, poczekałam aż jeszcze raz wyrośnie. Wstawiłam do piekarnik i... musiałam już niedługo wychodzić. Wzięłam więc tatę, wytłumaczyłam 3 razy co i jak zrobić kiedy zapiszczy. Miał tylko zmniejszyć temperaturę i ustawić na 20 minut. Nic więcej. Po 20 minutach miało zapiszczeć i samo się wyłączyć. Ot, wielki kłopot.
Wieczorem przyszłam do domu z wielką ochotą na kromkę chleba z masłem. Tak po wiejsku... mmm. A tu w drzwiach słyszę głos taty: wiesz co... jest problem. NO NIE! Owszem zmniejszył temperaturę, ale zapomniał ustawić czasu i zamiast 20 minut, chleb piekł się jeszcze godzinę i wyglądał trochę jak murzynek, a nie chleb. No i właśnie dlatego nie będzie nowych zdjęć!
Ale przepis jest:
600gr zakwasu
1kg mąki( może być tylko pszenna, może być 700 gr pszennej, 300 innej- zależy jaki chlebek chcemy otrzymać)
450ml letniej wody
4łyżeczki soli
3 łyżeczki cukru
jajko do posmarowania wierzchu
ziarna do posypania i/lub do środka
Wszystko wrzucić do maszyny/miski. Jeśli w maszynie to włączyć na program samo ugniatanie, jeśli w misce to zakasać rękawy i wziąć się za ugniatanie. Maszynę zostawić samej sobie, niech robi jak umie.;)
Jeśli robimy samemu: Ugniatać do chwili, aż będzie ładnie odchodzić od ręki. Przykryć i zostawić w ciepłym miejscu 1-1.5 godziny, żeby podrosło. Następnie(również po zakończeniu pracy maszyny do chleba) przełożyć chleb do blaszki wysmarowanej i posypanej mąką. U mnie była to tortownica 24cm. Znów zostawić do wyrośnięcia- 1-2 godziny.
Przed wstawieniem do piekarnika chleb naciąć i posmarować wodą.
Piekarnik ustawić na 240stopni. Napryskać do środka spryskiwaczem wodę. Piec chleb 10 minut, później zmniejszyć do 220stopni i piec 20 minut. Po 20 minutach zmniejszyć do 200 stopni i piec jeszcze pół godziny. 5 minut przed wyjęciem posmarować jajkiem i posypać ziarnami.
Poczekać aż wystygnie, posmarować masełkiem i zjadać.:)
Zdjęcie znów to samo, wiecie czemu.:(
Na początku moje gratulacje mamuśko;)
OdpowiedzUsuńA co do Paczki, to faktycznie ona działa cuda i uświadamia, że są jednak dobrzy ludzie na świecie. My w tym roku pomogliśmy 30stu rodzinom z naszego miasta.
Gratuluję kochana :) ale się ucieszyłam że będziecie mieli maleństwo :)
OdpowiedzUsuńa i poproszę nowy adres na maila albo telefon :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;) A jak my się ucieszyliśmy!;)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńUroczy czas, ciesz się nim ile tylko możesz!!!
Ps. Jakoś mnie nie zaskoczyła ta wiadomośc :P
A niby czemu?:P
UsuńDziękuję!;)