piątek, 11 kwietnia 2014

Porządki w domu- Jak odrdzewić blaszkę, jak wypolerować zlew

Mam nadzieję, że to jeszcze nie syndrom wicia gniazda, ale dziś wysprzątałam porządnie całe mieszkanie. Wzięło mnie tak jakoś i nie mogłam skończyć, wciąż wyszukiwałam sobie coś nowego. Chciałam zrobić jeszcze łazienkę, ale rozsądnie postanowiłam przełożyć to na jutro, żeby się za bardzo nie przemęczyć.
No i jak już tak wpadłam w wir sprzątania postanowiłam podzielić się z wami niektórymi domowymi sposobami na wyczyszczenie poszczególnych rzeczy. Jedne sposoby są lepsze, drugie gorsze, mniej lub bardziej znane. Jedne wypróbowane przeze mnie już dawno inne całkiem nowe, jak ten dotyczący zlewu.

Wczoraj na blogu Nieperfekcyjnej pani domu przeczytałam o sposobie polerowania zlewu za pomocą mąki.

Czy jestem zadowolona z tego sposobu? Sami zobaczcie:

Mój zlew wymyłam gąbką i płynem. Raz na jakiś czas robię to sodą oczyszczoną, lecz dziś nie miałam sody i nie było też jeszcze potrzeby.
 Niestety jest on z takiego materiału, który strasznie szybko łapie brud i widać na nim każdy zaciek- przez to, że nie jest błyszczący i śliski, tylko bardziej matowy.
Zlew wycieramy do sucha i posypujemy mąką. Polerujemy ściereczką. Następnie zmywamy zimną wodą.


Jak dla mnie to polerowanie zbyt wiele nie dało... Może właśnie ze względu na specyficzny materiał, z którego jest wykonany? Nie wiem, efekt mnie nie zadowolił.

 Postanowiłam więc wykorzystać sposób bardziej znany i zrobiłam wszystko od nowa. Odcięłam pół cytryny i wysmarowałam nią mocno zlew i ociekacz. Lekko mokrą gąbką starłam sok i suchym ręcznikiem papierowym wypolerowałam jeszcze raz. Oto efekt:



Kolejny sposób to sposób na oczyszczenie blaszki z rdzy. Wczoraj mój kochany mąż chciał mi pomóc i "umył" blaszkę po cieście. Niestety nie wiedział, że blachę należy od razu wytrzeć, a i ja tego nie dopilnowałam. Dziś zastałam więc taki oto straszny widok:

 Można by blachę wyrzucić i kupić nową. Ale postanowiłam spróbować ją uratować, bo i tak zawsze używam papieru do pieczenia, więc miałam nadzieję, że rdza zejdzie i będzie można ją jeszcze wykorzystać.
W dodatku to moja ulubiona blaszka, już trochę wysłużona ale taka akurat- ani za duża(nie ta całkiem długa) ani za mała(nie kwadratowa).:)
Na dno nalałam odrobinę ciepłej wody, wrzuciłam dwie tabletki musujące z mutliwitaminą. Zostawiłam do rozpuszczenia. Już wtedy było widać, że rdza pomału odchodzi. Kiedy przestały musować wsypałam 2 łyżeczki proszku do pieczenia(może być soda, nawet lepiej, ale jak już pisałam- akurat się skończyła). Wyczyściłam szczoteczką plastikową, przemyłam wodą i wytarłam do sucha. Efekt chyba niezły. :) Gdybym miała coca-colę to pewnie bym spróbowała też nią, ale multiwitamina i proszek dały radę.:)

4 komentarze:

  1. Dzis przypalilam garnek, ale chyba juz nic z niego nie bedzie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Próbuj, może się uda.:) Ocet, soda, kwasek cytrynowy- one razem działają cuda, więc może coś da?

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że odwiedziłeś mojego bloga. Dziękuję za każdy komentarz.:)