Na początku przypominam o konkursie- wciąż trwa i czeka na was:)
Konkurs- kliknij tutaj
Po raz kolejny witam się wieczorkiem. Jak tam wasze humory? Pogoda wam ich nie popsuła? U nas pogoda dziś piękna i okropna na zmianę. Raz świeciło piękne słońce, raz wiał okropny wiatr, a jak tylko podjechaliśmy pod dom lunął deszcz i padał grad. Trochę jakby jeszcze kwiecień był, co przeplata trochę gradu i trochę słońca. Ale humoru mi nie popsuło nic, nawet grad. Rano poroznosiłam kilka CV do sklepów, wczoraj wieczorem wysłałam mnóstwo wiadomości z CV do przedszkoli i klubów malucha. Kilka godzin spędziłam dziś na promocji Kampanii Avon kontra rak piersi. I udało mi się podpisać jedną umowę, więc mam nową konsultantkę. Życzę jej i sobie, żeby jej się dobrze powodziło.;) Zmiana: Chyba za szybko się cieszyłam. Właśnie dostałam e-maila, że pani była już w Avon i nawet miała niespłacone zadłużenie...:/ W międzyczasie dostałam telefon, że w poniedziałek mam iść do przedszkola porozmawiać z panią i być może będę miała pracę na czas wakacji! Trzymajcie kciuki, aby się udało! Chociaż na chwilę chcę się zaczepić do przedszkola albo innej tego typu placówki, żeby zdobywać doświadczenie. No ale wracając do stania w centrum miasta z promocją Avonowej kampanii- postałam, posiedziałam, pogadałam (i poplotkowałam również) i jeszcze przy okazji popracowałam!;) Bardzo miły dzień. A przed chwilą sprawdziłam e-dziekanat i co? I poniedziałkowy egzamin zaliczony na 4! No i tak ma być.;) Teraz tylko dokończyć licencjat, oddać i koniec jak na ten rok.:P
Czy mówiłam wam, że mój pies zjadł ostatnio kurę? Nie, nie taką z rosołu! Taką zwykłą kurę zielononóżkę od sąsiada. Chociaż w sumie ona nie była już sąsiada. Bo jak coś jest na mojej posesji to jest moje, nie? Przynajmniej mój pies tak pomyślał i błąd tej kury, że ona nie zdążyła pomyśleć nim przeskoczyła. Ale żeby tego było mało, wczoraj też jedna przeleciała do nas. Coś mi się wydaje, że chciała popełnić samobójstwo. Dobrze, że ktoś powstrzymał naszego łowcę, bo byłaby kolejna strata. I wiejskich jajek by nie było. Oj nie dobrze. Ale sąsiad już dostał informację, że jeśli nie podwyższy ogrodzenia, jego kury mogą zostać pożarte przez potwora. Strasznego potwora. A żeby nie było, że tak bez podkładki, to proszę bardzo, sami zobaczcie jaki straszny z niej potwór!
Ps. Nie, mój pies nie próbował mnie zjeść. Przy gryzieniu kijka w zębiska wlazła jej trawa i próbowała ją wyciągnąć.:)
Póki pies nie chce zjeść właściciela - jest dobrze:-)
OdpowiedzUsuńZa pracę trzymam kciuki. Teraz wszyscy walczą o chociażby coś dorywczego, więc oby Ci się udało!
Piękną masz psinkę i trzymam kciuki za pracę :)
OdpowiedzUsuńPies moich rodziców dorwał kiedyś kurę sąsiadów, która weszła na nasze podwórko - skubana uszła z życiem, ale miała na sobie dużo mniejszą ilość piór;)
OdpowiedzUsuńNo u nas jedna kiedyś się ustrzegła, druga już nie.:) Trzecia została uwolniona;)
Usuńświetne ujęcie!
OdpowiedzUsuńhttp://czerwonafilizanka.blogspot.com/