czwartek, 11 kwietnia 2013

WIOSNA!

        Kochani, dziś chciałabym wam powiedzieć, że wiosna już jest! Miałam okazję dziś się z nią spotkać.
Ale po kolei.
        Ta moja szkoła dziś mnie zaskoczyła- pierwszy raz pozytywnie. Miały być zajęcia do 20, a były do 15, bo wykładowcom też nie pasują te ciągłe zmiany. Tak więc jakoś przemęczyłam te kilka (7!) godzin i wróciłam do domku. Mężuś mój zaraził się od żonki, jak jej usługiwał w chorobie i dziś sam szybciej wrócił z pracy. Ale jak to mężuś- nie poleżał, tylko wysprzątał całe mieszkanko. Jestem zdecydowanie szczęściarą.:) Razem zrobiliśmy obiadek (A tak, mężuś był jeszcze na zakupach i kupił wszystko na pizzę. Jako, że z zakupów się ucieszyłam, to już z planów pizzy nie, ale nie chciałam robić mu przykrości. Bo u nas ostatnio króluje zdrowe i niskokaloryczne jedzonko, bo nam się z tej miłości trochę tu i ówdzie zaokrągliło.), a po obiadku wypiliśmy kawę. Po kawce- poszliśmy na cudowny, wiosenny spacerek. Poszliśmy z Niusią na łąkę, wybawiliśmy się i wymęczyliśmy na maksa. I w końcu poczułam, że wiosna już przyszła! Było cieplutko, bezwietrzne, trawka już zaczęła się zielenić. Słonko zaszło dopiero przed 20! Oby już teraz było tylko milej i cieplej. A teraz mężuś leży, psiak leży, a ja przygotowałam na jutro pracę do druku, żeby oddać promotorce, i zajrzałam do was.
Na następny spacer- mam nadzieję jutro, zabieramy aparat, więc możecie liczyć, że wkrótce będą jakieś wiosenno- psiakowe fotki.


I tak tylko wspomnę. Dopiero co pisałam o tym,  że tak wiele się słyszy o dzieciobójstwach... A kilka godzin po dodaniu wpisu usłyszałam w wiadomościach tę straszną wiadomość o uduszonych noworodkach. Czy ktoś mi powie, co się dzieje z ludźmi? Czy ich w ogóle można nazwać LUDŹMI? Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nikt nie reagował? Co tkwi w głowach ludzi, którzy dopuszczają się takich zachowań? ... Chyba jednak skuszę się na psychologię, bo moje zasoby wiedzy nic mi nie dają. Nie potrafię tego zrozumieć, ale myślę, że to nie jest do zrozumienia. Ani do zrozumienia, ani do akceptowania. Aż słów brakuje i widzę, że moje pisanie robi się bez sensu. Ale to dlatego, że po prostu na samą myśl w mojej głowie bardzo wiele się dzieje. Jako pedagog szukam jakiegoś wyjaśnienia w sytuacji człowieka, jako katolik- w Bogu, jako po prostu część społeczeństwa- nie mogę pojąć, że to dzieje się coraz częściej. I nie gdzieś na końcu świata. Tutaj. Obok. Koło nas. Być może w domu obok? Nie lekceważmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że odwiedziłeś mojego bloga. Dziękuję za każdy komentarz.:)