Jakiś czas temu rozpisałam się bardzo na temat zwierząt i podejścia do nich ludzi. I co? I zawiodłam się wczoraj na ludziach po raz kolejny!
Jechaliśmy wieczorem, po godzinie 7 do teściów. I nagle patrzymy a tam, na środku naszego pasa leży mała sarenka- żywa, z główką rozglądającą się w koło, widać, że oczka przerażone. A wszyscy, którzy jechali- omijają ją i mają gdzieś. Kurcze no, rozumiem rozjechanego lisa, czy inne stworzenie. Ale widać, że sarenka żywa, tylko nóżki obie przednie złamane, krew się leje, a ona bidulka leży i nic nie może zrobić...
Zatrzymaliśmy się i zadzwoniliśmy na policję(bo kto nosi przy sobie numer do nadleśnictwa czy czegoś innego, co może w tej sytuacji pomów). 40 minut czekania na policję, która jechała z miejscowości położonej 10 minut drogi... Spoko, nie pierwszy raz. Kiedyś czekaliśmy 3 godziny w 100tysięcznym mieście. Są sprawy ważne i ważniejsze, nie istotne, że w tej małej miejscowości z której policja miała przyjechać, to nic nie robią, ale może mieli ważną sprawę.
W czasie czekania zatrzymały się dwie osoby i to przywraca wiarę w człowieka. Starszy Pan i młody chłopak. Każdy z nich ma w domu zwierzę, każdy próbował coś doradzić. Jak któraś z forumek kiedyś napisała tak i ja powtarzam- Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś kto kocha zwierzęta był złym człowiekiem. I ja też tak uważam, co więcej- sądzę, że ludzie którzy kochają zwierzęta są bardziej wrażliwi i odnosi się to do wszystkich sfer życia.
W końcu policja przyjechała. Sarenka w tym czasie próbowała odpychać się tylnymi nóżkami i ze środka pasa dotoczyła się do barierki przy rowie. Dalej G. pilnował, żeby nie wpadła do rowu. Policja powiedziała, że wezwali jakąś służbę, która zabierze zwierze to weterynarza i kazali jechać, powiedzieli że ją przypilnują. Mam nadzieję, że nie zostawili jej tam... Bo to dla niej byłaby długa i męcząca śmierć- zapewne z głodu i pragnienia, bo nigdzie by się nie ruszyła. I mam nadzieję, że weterynarz się nią zajął, bo myślę, że wystarczyło poskładać nóżki i będzie żyć, szkoda żeby z takiego powodu ją uśpić. Widać było, że jest silna i na pewno sobie poradzi. A sarenka była śliczna- malutka, młodziutka. Jeszcze uszy miała dwa razy większe niż głowę, tak jak młody owczarek niemiecki:)
A jak odchodziliśmy do samochodu, sarenka odwracała główkę i patrzyła na mojego G. :) Wiecie- jakbym mogła, to bym ją zabrała;) Ale to dzikie zwierze i jego miejsce jest w lesie, więc mam nadzieję, że trafi do jakiegoś leśnego schroniska :)
Nie potrafiłabym przejechać obok obojętnie. Jest coś takiego w człowieku, że zwierze jest dla niego ważne i to nie ważne czy własne, czy cudze, czy domowe, czy dzikie. Zwierzęta są dla nas, a my jesteśmy dla nich. Razem tworzymy na Ziemi całość.
PS. Nie skomentuję zachowania tego człowieka, który ją potrącił i zostawił na środku drogi. To jest poza moim zrozumieniem...
dobrze że są jeszcze ludzie którym nie jest obojętny los zwierzyny , ja mieszkam blisko lasu i często widzę malutkie sarenki na łące
OdpowiedzUsuńJa mam na przeciwko las, sarny nawet pod nasz dom podchodzą;) Ile razy nasz pies gonił je na łące;)
UsuńRany, biedna ... :( dobrze, że chociaż Wy się zatrzymaliście....
OdpowiedzUsuńPrzypomniała mi się taka sytuacja, kiedyś starsza kobieta o kulach przebiegała(!!!) w miejscu niedozwolonym, uderzył w nią samochód. Kobieta leżała na środku drogi, a wszyscy ją omijali!!! A. Wysiadł, zastawił autem drogę tak, żeby jej nikt nie najechał, a sam zaczął kierować ruchem...
No cóż. Skoro wobec ludzi jest taka znieczulica, to nie ma się co dziwić, że ludzie olewają zwierzęta...:(
UsuńDobrze że są jeszcze ludzie tacy jak Ty wrażliwi na krzywdę tych co sami nie mogą sobie pomóc lub są zbyt słabi...mnie też denerwuje wszechobecna znieczulica...dziękuję Ci za dobre serce:)
OdpowiedzUsuńNie trzeba mi dziękować.;) Taka po prostu jestem i takiego samego mam męża. Mam nadzieję, że jednak jest trochę więcej takich ludzi, tylko akurat nie jechali tą drogą. No i co najważniejsze- to my musimy o to dbać i uczyć nasze dzieci takiej miłości do świata;)
UsuńBiedne zwierzątko. Dobrze, ze jeszcze są dobrzy ludzie na tym świecie - tacy jak Wy. :)
OdpowiedzUsuńTy też byś się zatrzymała;)
Usuń