Wczoraj również skończyłam robić bieżnik szydełkowy dla mamy. Najpiękniejszym dziełem on nie jest, ale ze szczerego serca. Pierwszy raz takie coś robiłam i teraz już wiem, gdzie popełniłam błąd. Następny będzie ładniejszy.:)
Jutro się okaże, czy mamie się spodoba.
Ponad tydzień temu kupiłam w sklepie ogrodniczym roślinkę. Na wyprzedaży, za 10zł, ale sobie myślę, może coś z niej będzie. To limonella- powinna dać owoce cytrusowe, czy limonki to nie jestem do końca pewna. Cudownie by było, gdyby dała choć kwiaty. Kupiłam ją bo trochę było mi jej żal i pomyślałam, że może odwdzięczy się i będzie ładnie rosła. Na razie cieszy moje oko, bo w ciągu tygodnia zmieniła się bardzo.
Jak tylko przyniosłam ją ze sklepu miała maleńkie zawiązki listków i to w sumie dało mi nadzieję, że coś z tego będzie. Po dwóch dniach wyglądała tak:
Natomiast po kolejnych 5 wyglądała tak:
Dziś ma jeszcze większe listki i wygląda na to, że nasze nasłonecznione okna jej służą!
Muszę teraz przywieźć od mamy moje cytrynki i pomarańcze zasadzone rok, albo i dwa temu. Mam nadzieję, że tak jak i ona zaczną pięknie rosnąć!
Ale co?:P
OdpowiedzUsuńjejku mojemu siostrzeńcowi bardzo spodobałby się ten tort, bo uwielbia auta;]
OdpowiedzUsuńTorcik rewelacja!! Bieżnik też ładnie się prezentuje :) No a roślince widać dobrze u Ciebie :))) Pozdrowionka ślę i miłego weekendu życzę! :)))
OdpowiedzUsuńNatalia- ja sama uwielbiam auta;P Najfajniejsza bajka jaka jest;)
OdpowiedzUsuńAnuk dziękuję i wzajemnie!
Czego Ty chcesz od tego bieżnika?! Piękny!
OdpowiedzUsuńNieSia wiesz jak to jest- zawsze wydaje się, że mogłam zrobić lepiej;)
OdpowiedzUsuń