poniedziałek, 31 marca 2014

Krótko i z serca


Piękna pogoda, psiak wyleguje się na balkonie, mieszkanie pachnie czystością i woskiem YC o zapachu żurawinowych lodów, w tle cisza na którą dziś mam ochotę. A ja siedzę i czekając na położną przeglądam strony. A i jeszcze jedna ważna rzecz się dzieje- ktoś malutki popukuje mnie od środka, cudowne uczucie... Czas płynie bardzo szybko, dziś zaczął się nam 30 tydzień. Jeszcze 8 tygodni i śmiało możemy jechać do szpitala, a potem z malutkim Synkiem wrócić do domu... Jestem taka szczęśliwa, choć czasem zapominam o tym moim szczęściu i nie mogę w nie uwierzyć. Oczy zachodzą mi łzami zawsze kiedy patrzę w lustro, kiedy widzę ten brzuszek, który jest teraz domkiem mojego małego lokatora...


Miałam zamiar wrzucić jakiś przepis, a kilka już czeka od jakiegoś czasu na swoją kolej. Ale jakoś wyszło, że napisałam o tym, co czuję. Niech tak będzie, co się odwlecze... :) 
Dobrego tygodnia!

I kilka wspomnieć z zeszłego lata. Jeszcze chwila i wszystko znów się tak zazieleni... Muszę wyjąć aparat;)






3 komentarze:

  1. Mamuśka się rozczuliła nam troszkę :) Lubię takie wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, jakie podniecenie i radość i ból czułam pod czas kolejnych skurczy. Burza hormonów! Ale jakie to było cudowne uczucie....oczywiście nie skurcze, ale ta świadomość, że to ta mała istotka przeprowadza się tak burzliwie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marta- no miewam takie dni czasem:)

    NieSia- zazdroszczę, że masz już Małą(już nie taką małą) przy sobie;) A w ogóle wczoraj widziałam was na spacerku koło McD;)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że odwiedziłeś mojego bloga. Dziękuję za każdy komentarz.:)