W końcu trafiłam do cioci, do lumpeksu i wybrałam trochę materiałów.:) I dzisiejszy dzień spędzony pod znakiem szycia. Trzeba sobie przypomnieć co nieco, ale już mi się podoba.
Na pierwszy ogień poszedł chustecznik- etui na chusteczki higieniczne. Trochę za gruby materiał był i topornie wyszło, ale spoczko.;)
Następne były 2 poszewki na jaśki- z tego samego materiału co chustecznik.
Później zaczęłam szyć poszewkę dla małych dziewczynek, ale mama przyszła i mówi: uszyj Julii chustkę na głowę, bo jej się gdzieś zgubiła a pływa w basenie. No i jest.:)
I na koniec poszewka na podusię:
Super Ci to wyszło! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się;) Dopiero się wprawiam, po kilku latach.:) Ale muszę skompletować więcej materiałów bo już mam pomysły:)
UsuńNo super, a ten chustecznik jest na małe czy takie duże chusteczki?
OdpowiedzUsuńNa małe, do torebki:)
UsuńTy masz fach w ręku. Świetnie wyszło. Zastanowiłaś się nad wykorzystaniem zarobkowym Twoich miejętności?
OdpowiedzUsuńZastanawiam się;) Na razie chcę troszkę sobie przypomnieć, poszyć dla siebie i rodzinki, a jak już się podszkolę to może coś z tego wyjdzie;)
UsuńBardzo fajnie Ci wszystko wyszło :). Aż żałuję, że nie mam maszyny do szycia, bo chętnie też bym się czegoś nauczyła...chociaż samemu to pewnie ciężko.
OdpowiedzUsuńJa miałam kilka nauczycielek- mamę, babcię, ówczesną dziewczynę mojego brata. Później jeszcze z koleżanką miałyśmy taką serię dla Barbie z wykrojami i same się uczyłyśmy to zszywać.:) Ale to nie jest trudne- podstawy wystarczy wygooglować i ćwiczyć!;)
OdpowiedzUsuńJa nie mam cierpliwości do takich rzeczy, więc szybko się zniechęcam;]
OdpowiedzUsuńPięknie szyjesz! Zazdroszczę talentu.
OdpowiedzUsuń