wtorek, 9 lipca 2013

Zanim się spotkali... +wyzwanie foto

3 lata temu, około godziny 17 żegnaliśmy się, wysiadając z autokaru. Po 2 tygodniach naszej znajomości, mieliśmy pożegnać się i nie liczyć na więcej. Bo przecież więcej być nie mogło... Choć nasze samochody oddalały się od siebie- my nie chcieliśmy się oddalać. Jechałam samochodem z rodzicami. Nie przejechałam nawet kilku minut (bo ileż można jechać z zajezdni MPK do Lidla na Chojnowskiej?) a już pisaliśmy smsy. To nie było takie proste, jak się wydawało. Pożegnać się i pojechać, jasne. Ale przecież nie zapomnieć. Przecież możemy się odwiedzać, przyjaźnić. Przecież to nie grzech...
Czas od soboty do środy trwał wieki. No bo przecież kolega miał mnie odwiedzić. A w następną sobotę- ja jego. Ot tak, na pierogi. A pierogi były takie pyszne, że zostałam na dłużej. I tylko jego mama jakaś taka przerażona była- "bo co się dzieje? skąd nagle koleżanka"... A tato się tylko uśmiechał... I żelki, jedliśmy żelki. Z Biedronki- takie miśki, mówił, że lubi to kupiłam. Czerwone, zielone, żółte... niebieskie! Niebieskie zdecydowanie najlepsze!
A później czas mijał, dni mijały i coś się działo. Pielgrzymka, tak wiem. Już gadali. Bo ludzie lubią gadać. A wyjątkowo to za plecami. Bo ciężko przyjść, zapytać, doradzić. Łatwiej plotkować, to taka rozrywka! Szkoda, że tylko jedna osoba potrafiła przyjść do niego i porozmawiać. A inni? Ci, którzy są niby po to, żeby pomagać... Oni ciekawsze mają rozrywki. Ale nie ważne, On był i jest silny. Sam decyzję podjąć potrafił.
Chociaż intencja Anny, z sugestią- zdecydowanie też mu pomogła.
A po pielgrzymce wszystko jaśniejsze...
I już niewiele do opisania. Jak dalej było, wszyscy widzicie. Czasem zdarzały się jeszcze plotki, ale z nich trzeba się tylko śmiać. No bo cóż robić, jak się słyszy "zrobił jej dziecko, więc musiał odejść"- ja się pytam tylko- gdzie ono jest? :)

Czasem tak jest, że "zanim się spotkają serca ich, to wszystkie te bez siebie puste dni, spływają jak po twarzy ciche łzy, jak krople dwie, które nie mogą się na dwóch policzkach spotkać..."

"Przyjdzie ten dzień kiedy spełni się sen, I pocieszy te dusze dwie... "


A widok z okna mam na pole, piękne pole na którym rośnie zboże. A za polem jest droga, ale już nie taka ładna. A za drogą jest boisko, też nie takie ładne. Więc pozostanie pole.:)

4 komentarze:

  1. Trudne początki, ale chyba warto było? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze? Radość i miłość przyćmiła to, co było trudne w tym wszystkim;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo ludzie lubią żyć czyimś życiem, naprawiać, doradzać, pouczać, komentować...
    Ważne żyć swoim życiem.
    Ładne pole.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że odwiedziłeś mojego bloga. Dziękuję za każdy komentarz.:)