piątek, 21 czerwca 2013

Praca, dom, praca, dom...

          Witajcie. U nas troszkę się pogoda polepszyła (co nie znaczy, że zrobiło się cieplej:P). Wieczorem szła do nas burza, ale bidulka nie doszła. Jednak troszkę popadało i ochłodziło powietrze, tak że dziś da się oddychać.
          Pracy wciąż szukam, wczoraj zaniosłam kilka CV, dzisiaj wysłałam kilka meilowo, w odpowiedzi na ogłoszenia na lokalnych stronach. Mam nadzieję, że ktoś się w końcu odezwie, bo już się nudzę w domu.


 Mężuś pracuje, rozwija swoją firmę i widzę jak bardzo się stara. Wiem, że z nim nie zginę. Ostatnio martwiliśmy się, że trzeba będzie sprzedać auto, dziś już zapomnieliśmy o tych troskach. Widzę, jak bardzo się stara i są tego widoczne efekty. Tylko mi jest źle, że nie pracuję i nie mogę dołożyć kilku groszy od siebie, a tak bardzo bym chciała. Już nawet nie liczę na nie wiadomo co i nie wiadomo ile. Chciałabym jakąkolwiek pracę- jeśli nie uda się uniknąć to nawet na 3 zmiany może być, byle by najniższą krajową dostać.
Niedługo- tj. najpóźniej na początku października, będziemy się przeprowadzać do naszego mieszkanka. A ja już nie mogę się doczekać przeprowadzki, urządzania (zakupów- bo trzeba będzie trochę mebli i sprzętów kupić- dlatego też tak bardzo chcę mieć pracę), wspólnych chwil, których tak wiele nas tam czeka. Już bym chciała wchodzić na to okropne 4 piętro, codziennie po kilka razy.;) Urządzić piękną, białą sypialnię. Na prawdę już nie mogę się doczekać. W sklepach nie patrzę na to, co jest mi potrzebne, ale na to, co przyda mi się w nowym mieszkaniu.;) Jej, niech oni(poprzedni właściciele) kończą już ten remont domu i wyprowadzają się z mojego mieszkanka!

Ludzie narzekają, że wciąż tylko: praca, dom, praca, dom. A ja o tym marzę, no!
A na zdjęciu- mój piękny przedpokój z wysuwanymi ze ściany drzwiami do salonu:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że odwiedziłeś mojego bloga. Dziękuję za każdy komentarz.:)